środa, 31 sierpnia 2016

Lody jaglane z owocami

Lato zbliża się szybko ku końcowi.. Za szybko... Nie zdążyłam się nim nacieszyć... W sumie mało lata było tego lata... Dlatego końcówka lata musi być najsłodsza :)

Mój synek męczył mnie po powrocie z wakacji o coś słodkiego ale innego niż zawsze...
I tak o to postanowiliśmy zrobić "dziwne lody ".

Są one ciekawe w smaku, inne niż wszystkie- trochę jak zmielona, zmrożona jaglanka. Jeśli nie lubicie kaszy jaglanej lub mleczka kokosowego to nie będą Wam smakować. Te dwa smaki są mocno wyczuwalne.

My zrobiliśmy je z malinami  i porzeczką.

Są to lody bez glutenu, bez mleka, bez cukru- inaczej mówiąc wyszły wegańskie :)


Składniki ( nam wyszło 7 większych foremek ):

- 1 puszka mleka kokosowego ( 400 g)- schłodzonego  1 dzień wcześniej- zużywamy wszystko tzn.  część płynną i "stałą", najlepiej jest je zmieszać
- 200 g kaszy jaglanej
- 3 łyżki ksylitolu
- 200 ml wody
- owoce

Tok pracy:

Kaszę należy przelać wrzątkiem i gotować z wodą i połową mleka kokosowego na małym ogniu    ok.20 min ( kasza ma się rozgotować). Studzimy ją. Następnie dodajemy ksylitol i miksujemy, stopniowo dolewając resztę mleka kokosowego aż masa będzie gęsta i jednolita.

Do każdej foremki nakładamy łyżkę masy , owoce i znów masę aż zapełnimy foremkę.
Lody wstawiamy do zamrażarki na noc. Po wyjęciu najlepiej włożyć je do ciepłej wody aby łatwiej odchodziły od foremki.





Smacznego :)


sobota, 20 sierpnia 2016

36 i 1 dzień

36... magiczna liczba... Liczba, której się obawiałam... Większość ma lęki na widok 30.. Ale tę liczbę szybko przełknęłam wręcz jakoś specjalnie nie odczulam... No baa był to piękny okres kiedy to się spełniałam jako świeżo upieczona mama.. Stąd nawet nie było czasu myśleć czy rozpaczać. Musiałam walczyć z czkawkami,  pieluchami, odbijaniem i nie spaniem całymi dniami i nocami ..Przez  długi czas... I nawet to- brak snu-  mnie nie przeraził, zmęczyło ale nie przeraziło .

I tak myślałam iż to jednak 35 mnie przerazi! Ale też jakoś poszło.. Ten czas tak pędzi, że nawet nie mam czasu usiąść i po prostu  pomyśleć , przeanalizować... A może to i lepiej??!

I nagle bach!!! Liczba 36 wskoczyła! Zołza pojawiła się znikąd! Miała przyjść ale nie tak szybko.. Hmmm ... No i  co teraz?? Panika? No jej się spodziewałam. No bo to już z górki do liczby nr. 40....
Ale nie ... nie czuję paniki z tego tytułu.. Może żal .. Żal, że ten czas tak pędzi.. Tak to jest to !
No dobrze.

I dziś pierwszy raz od 8 lat mój Smyk nie jest ze mną.. Teraz jest z dziadkami na wakacjach.. Nowy etap.. Myślałam iż tyle zrobię przez te dni... ale nie chce mi się .... Czy to ta liczba 36? To ona zabrała motywację?  Przy dziecku jestem mocno zorganizowana. A teraz mi się po prostu nie chce..Nie .. Nie zepchnę winy na 36.. Po prostu nie chce mi się.. Nie muszę.. Dziś nie muszę.. :)
 Za to tęskno mi ... Brakuje mi tego rozwalonego Lego po całej chałpie,  bólu stóp gdy się stanie na jakiejś figurce  z NinjaGo.. tego ciągłego " mamoooo!", tych buziaków na dzień dobry.. przytulaków.. pięknych spojrzeń.. zwierzeń.. rozmów...  Ale już za chwilę będzie w domku ..
 Ze mną ...

I tak  się właśnie zaprzyjaźniłam... Z 36ką... Bo to ona mnie doprowadziła do tego TU... Do tych Przemyśleń i Tęsknot.. 

Aaaa zapomniałabym... Jeszcze coś do mnie dotarło ( lepiej późno niż wcale :).. Ja też się liczę :) Mam prawo być czasem egoistką :) Należy zachować klasę, szyk, być jak moja sukienka BonTon :) A do tego może i czas na lekki bunt ?... :) I dlatego np. dość wiecznych kompromisów z mojej strony!? Czyli co? Czas na zdrowy egoizm :)??................

Matka Wariatka lat 36... ;) i 1 dzień










Ja:sukienka- Nobonu

buty- TopShop 

okulary- Ray Ban 

P.: bluzka- Reserved

buty- Crocs

  czapka- Primark